Warning: "continue" targeting switch is equivalent to "break". Did you mean to use "continue 2"? in /home/platne/serwer35339/public_html/old.tylkopies.pl/wp-content/plugins/revslider/includes/operations.class.php on line 2858
Upalne lato, więc temat gorący – o porzuceniu psa, czyli jak to się często kończy | Warszawa Wiązowna

Upalne lato, więc temat gorący – o porzuceniu psa, czyli jak to się często kończy

Upalne lato, więc temat gorący – o porzuceniu psa, czyli jak to się często kończy

Zawsze z ogromnym zdziwieniem patrzyłam, jak skrajnie nieodpowiedzialnie dorośli ludzie podchodzą do posiadania psa. Zazwyczaj zaczyna się dość niewinnie od „Mamo, tato, chcę pieska”. Dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ogromny jest to obowiązek i jak wiele zaangażowania wymaga od właściciela. Dla dziecka piesek to taka pluszowa kulka, żywa zabawka. Rodzice, chcąc sprawić dziecku przyjemność kupują malutkiego, puszystego szczeniaczka o niewinnym spojrzeniu. Dziecko jest szczęśliwe, a rodzica rozpiera radość i duma.

Problemy zaczynają się już w momencie, w którym to przecudnej urody, słodkie stworzenie przekracza próg domu. Tu okazuje się, że ta niewinna istota załatwia się gdzie popadnie, drapie elegancki parkiet czy gryzie meble. Nie pomaga prośba ani groźba. Panuje przekonanie, że przecież każdy pies w końcu dorasta i uczy się załatwiać potrzeby fizjologiczne poza domem i traci zainteresowanie gryzieniem nóg od stołu. Mimo pewnych problemów, z których rodzice nie zdawali sobie sprawy, pies jest nadal kochanym zwierzakiem, z którym dziecko uwielbia się bawić.

Przypuśćmy, że rzeczywiście rodzice w końcu pójdą po rozum do głowy, przeczytają kilka rozsądnych artykułów i nauczą psa zachowania porządku w domu, kupią mu kilka zabawek, które będzie mógł bezkarnie gryźć i psuć zostawiając w spokoju nogi od stołu i krzeseł. Co jednak dalej? Codzienne spacery po kilkanaście / kilkadziesiąt minut zaczynają być uciążliwe. Trzeba przecież wcześniej wstać, a po południu po pracy jest tyle innych rzeczy do zrobienia w domu. Poza tym pogoda nie zawsze zachęca do spacerów. Wieje silny wiatr, leje jak z cebra lub jest za zimno albo za gorąco. Dziecko jest przecież zbyt małe, żeby mogło samo wyjść na spacer z psem. Poza tym dla dziecka to zabawka. Nie mówiąc już o tym, że z małego szczeniaczka wyrósł duży, silny pies, który na smyczy ciągnie jak oszalały, a na spacerze chce wywąchać każdy trop, podejść do innego psa albo pogonić gołębia.

Zdarza się też tak, że zupełnie pozbawiony agresji pies pewnego dnia złapie dziecko zębami, bo to akurat szarpnie go za ogon czy zabierze ulubioną zabawkę. Nawet wtedy u rodziców nie zapala się czerwona lampka ostrzegawcza. Tłumaczą takie sytuacje tym, że pies się po prostu zdenerwował. Przecież ludzie też nie lubią, jak się ich zaczepia czy zabiera ich rzeczy. Ten pies przecież nigdy nie skrzywdziłby nikogo w rodzinie. Jest taki mądry i kochany. Okazuje się, że pies ma instynkt, nad którym ani on ani właściciele nie są w stanie zapanować. Z czasem jednak do takich sytuacji może dochodzić coraz częściej. W końcu rodzice szukają ratunku u szkoleniowców czy behawiorystów. Pies może być już dorosły, co niestety nie ułatwia pracy z nim. Znacznie trudniej jest bowiem wyplenić zachowania, które zostały już utrwalone. Nie poddajemy się jednak i pokazujemy załamanym rodzicom, co zrobić, jak ćwiczyć z psem. Często brak czasu powoduje, że właściciele ćwiczą z psem podczas szkolenia, ale w domu odpuszczają myśląc, że to trener nauczy psa wszystkiego. Niestety profesjonalne ćwiczenia raz w tygodniu i jednocześnie brak konsekwencji w pozostałe dni przynoszą znikome rezultaty. Pies nie ma jasno ustalonych reguł, nie wie czego się od niego oczekuje, co robi dobrze, a co źle. Przypisywanie psu wysokiej inteligencji, zdolności logicznego myślenia, emocji i uczuć, jakie kierują zachowaniem człowieka powoduje, że pies staje się dla właścicieli kulą u nogi. Nie potrafią sobie z nim poradzić, a dziecko zaczyna się go bać.

W końcu rodzice uznają, że jednak pies to nie jest zwierzę dla nich. I co robią? Ci, co mają w sobie choć odrobinę poczucia odpowiedzialności oddają psa w dobre ręce. Do domu, w którym doświadczony właściciel będzie potrafił od nowa zbudować nić porozumienia z psem, zdobyć jego zaufanie i szacunek. Inni oddają psa do schroniska. Jeszcze inni podrzucają psiaka pod drzwi schroniska, bo wstydzą się własnej porażki wychowawczej. Niektórzy wyrzucają psa w lesie a jeszcze inni przywiązują go do drzewa zdając na straszliwy los i ogromne cierpienie. Brak mi słów, którymi można opisać to okrucieństwo. Jak można potraktować tak członka rodziny, przyjaciela? Niestety bardzo często słyszymy o takich przypadkach z radia czy telewizji lub czytamy w prasie. Nie są to niestety pojedyncze sytuacje.

Takie historie dzieją się często. W wakacje to istna plaga, bo nie ma co zrobić z psem a jeszcze wciąż niewiele jest miejsc, gdzie można zabrać ze sobą zwierzę. I choć takie historie wydają się dość niewiarygodne, to historia pewnej suczki jest mi szczególnie bliska…

Brenda – historia jakże mi bliska

Suka, mieszaniec owczarka niemieckiego. Przygarnęłam ją pewnego lata, kiedy codziennie przez kilka dni widziałam jak leży przy drodze i wpatruje się z nadzieją w każdy przejeżdżający samochód. Zabrałam ją do domu i skradła moje serce już pierwszego dnia. Była ze mną 13 lat, do samego końca. Zawsze wierna, wdzięczna. Ktoś inny nie potrafił zapewnić jej opieki przez kilka dni urlopu, na który nie mógł zabrać ze sobą psa i postanowił wyrzucić ją na wsi, w lesie.

Podobno ludzie to istoty o znacznie wyższym ilorazie inteligencji niż pies. Są obdarzone rozumem, potrafią myśleć logicznie, kierują się emocjami, mają uczucia. Jednak zadziwiające jest to, jak mało mają wyobraźni, empatii i z jaką łatwością potrafią potraktować jak starą i zużytą rzecz kogoś, kogo określali mianem członka rodziny i przyjaciela, jak tylko przestaje im się podobać życie z nim w jednym domu.

Na Facebooku coraz więcej informacji o znalezionych psach, o psach szukających nowych domów.

Kropla optymizmu na koniec

Smutek aż bije z tego, co napisałam, więc na koniec optymistyczny akcent. Wygląda na to, że świadomość w społeczeństwie jednak rośnie. Opiekunowie szczeniaków zgłaszają się do nas na szkolenia coraz wcześniej. Wspólne wyjazdy z psem nie są już problemem. Z roku na rok wzrasta ilość hoteli czy ośrodków wypoczynkowych, do których można pojechać z psem. A jak się nie da, to przecież są domowe hotele dla psów – takie, jak nasz. Zapraszamy.